niedziela, 6 listopada 2016

CO U MNIE? "KARALUCHY", ALEPPO, LA ROCHE POSAY, KOLOROWANKI DLA DOROSŁYCH I JAK SOBIE RADZĘ NA DWÓCH KIERUNKACH STUDIÓW

Hej! Odpowiadając na swoje pytanie z tytułu postu - u mnie jak najbardziej w porządku. Ostatnio troszeczkę więcej organizacji się pojawiło w moim życiu, więcej ogarnięcia, ale także więcej stresu. Staram się z tym walczyć. Jak? O tym w dalszej części mojego posta, zapraszam!

Szczerze mówiąc czas ciągle mnie zaskakuje-moim zdaniem w miarę jak przybywa nam lat płynie on coraz szybciej! To chyba nie jest tylko moja opinia, ale spójrzcie za okno. Mamy listopad! est ciemno, szaro i po prostu nieprzyjemnie już w godzinach popołudniowych. Z drugiej jednak strony jesień to u mnie czas zmian. Zmiana pogody równa się zwykle zmianie nastrojów, nawyków, stylu ubierania się. W poprzednim poście, który powstał baaaardzo dawno temu, bo jakiś miesiąc ponad, wspomniałam, że jednym ze sposobów na jesienną chandrę są u mnie książki. Uwielbiam zakopać się pod kocem i cały wieczór przeleżeć z książką pod kołdrą. Moim ostatnim wyborem był Jo Nesbo, norweski specjalista od kryminałów. Jaki jest moim zdaniem? Mistrz w swojej kategorii! "Karaluchy", bo właśnie tą książkę skończyłam w dniu dzisiejszym, to tak wciągająca lektura, że przeczytałabym ją jednym tchem, gdyby nie nadmiar zajęć jaki przytłoczył mnie w ostatnich tygodniach. Myślę, że Nesbo ma potencjał, żeby o jego serii powstał osobny post  na moim blogu:)

Przechodząc do kosmetyków muszę powiedzieć, że od pewnego czasu za sprawą rad przychylnych mi osób (pozdrawiam! :3) zmieniłam pielęgnację swojej twarzy na bardziej naturalną. Dokonałam zakupu paru kosmetyków, o których chciałabym wspomnieć w tym poście. A są to między innymi Aleppo - mydło glicerynowe oraz krem od firmy La Roche Posay. Oba produkty były, jak na moja kieszeń niesamowicie drogie, ale wiecie co ? Opłacało się! Widzę zmiany w mojej cerze na przestrzeni paru miesięcy, a nawet tygodni. Moi przyjaciele też to widzą. Z tego jestem dumna. Tutaj się powtórzę-na temat mojej cery również powstanie post, zabieram sie za to jak pies do jeża. Jeszcze nie wiem za bardzo jak mam ugryźć ten temat. Poniżej zdjęcie kremu zakupionego od La Roche Posay, poglądowe z grafiki Google, przyznaję.

Jeśli chodzi o kolorowanki dla dorosłych to żadnej jeszcze nie mam, ale może jeszcze w tym tygodniu wybiorę się do jakiegoś większego sklepu typu Carrefour lub Biedronka i tam wypatrzę coś fajnego. Z początku muszę przyznać, że byłam dosyć negatywnie nastawiona do tego typu relaksu. Zobaczyłam biało-czarne książeczki na półce sklepowej chyba w Empiku. Na ich widok roześmiałam się w duchu i miałam ochotę zapytać samą siebie: "Czego to ludzie nie wymyślą?". Coś takiego nie było dla mnie super rozrywką, ponieważ nie mam talentu plastycznego, więc stwierdziłam, że wychodząc za linie będę się tylko denerwować. Już po kilku dniach, chyba wtedy, kiedy zobaczyłam koleżankę, która, na dosyć nudnym wykładzie zresztą, wypełniała białe przestrzenie pomiędzy czarnymi liniami żółtą kredką, muszę przyznać - zmieniłam zdanie i pozazdrościłam znajomej! Poprosiłam ją o to, żeby użyczyła mi jednej strony, żebym także mogła coś pokolorować. Potem na dość spory okres czasu zapomniałam o książeczkach z rysunkami. Wiadomo, wakacje, inne zajęcia. Po lecie przychodzi jednak jesień, a z nią wraca uczelnia, no i oczywiście nudne wykłady. Ostatnio znowu zauważyłam, tym razem inną koleżankę z kolorowanką i postanowiłam, że ja też stanę się posiadaczką tego mini cuda! Trzymajcie kciuki, żeby w tym tygodniu udało mi się wybrać po nią do wspomnianych wyżej sklepów. :)

A jak wam mija jesień ? Znajdą się tu jacyś posiadacze kolorowanek ? Uważacie, że pomaga się odstresować i miło spędzić czas? Dajcie znać, do zobaczenia w następnym poście!
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz